Dzisiaj przychodzę do Was z pięcioma produktami, które totalnie się u mnie nie sprawdziły. Zużywanie ich było istną, ciągnącą się masakrą. Zatem, przejdźmy do szczegółów ..
➪ Szampon odbudowujący Yves Rocher 300ml - wzbogacony o olejek jojoba, który posiada właściwości odżywcze. Formuła bez silikonu, testowana pod kontrolą dermatologiczną. Zawiera ponad 95% składników pochodzenia naturalnego. Jego zaletą może być zapach, atrakcyjna cena oraz wydajność. Minusem jest perłowa konsystencja, która mocno obciąża włosy - już po wyschnięciu wyglądały jakby nie były umyte. Jest to pierwszy produkt z tej firmy, który mocno mnie rozczarował.
➪ Żel do mycia twarzy i oczu Tołpa: smart, face. 190ml - nie domywał makijażu, a przy tym tragicznie piekł w oczy (mimo, iż przeznaczony również do mycia oczu). Producent zapewnia, że poradzi sobie z makijażem wodoodpornym - nic z tego. Po jego stosowaniu, długo borykałam się z przesuszoną skórą twarzy. Zużyłam go do mycia pędzli, chociaż też średnio się spisywał.
➪ Krem do twarzy Venus 30ml - mimo, iż nie mam wrażliwej skóry, to ten krem wywoływał u mnie podrażnienia. Najczęściej pojawiały się one na policzkach i czole. Były to czerwone, piekące plamy. U mojej siostry również się nie sprawdził, dlatego zaliczam go do totalnych bubli.
➪ Krem do twarzy Bandi Hydro Care 30ml - pokładałam w nim wielkie nadzieje, słysząc tyle dobrego o produktach marki Bandi. Miał nawilżać i świetnie sprawdzać się pod makijaż. Co najlepsze, przeznaczony również do skóry mieszanej - dlatego, gdy zobaczyłam go w pudełku BeGlossy byłam zachwycona. Jednak okazało się, że zupełnie mi nie przypasował. Nie zauważyłam żadnego nawilżenia skóry twarzy, a wręcz spowodował u mnie przesuszenie i wysyp niedoskonałości.
➪ Tusz do rzęs The ONE Featherlight 8ml - najgorszy tusz z Oriflame, jaki dotychczas miałam okazję używać. Sczoteczka, którą nie byłam w stanie pomalować rzęs nie brudząc górnej powieki. Miał dziwną, oleistą konsystencję. Efekt jaki pozostawiał był znikomy, rzęsy wyglądały jakby w ogóle nie były pokryte tuszem. Dla mnie mija się to z celem używania maskary.
Miałyście któryś z wyżej wymienionych produktów? Co było ostatnio Waszym kosmetycznym rozczarowaniem ?
Też miałam tusz, i też dla mnie był to bubel totalny. Lepszy był z serii Gordani
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Bandi u Ciebie się nie sprawdził, u mnie działa rewelacyjnie! Nawilża na maksa :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie miałam żadnego z tych produktów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
Na szczęście nie znam ani jednego z produktów które wymieniłaś :)
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego z nich :) zostaję tu z Tobą na dłużej i pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście żadnego z tych produktów nie mialam. :)
OdpowiedzUsuńnie miałam na szczęście żadnego z nich, bardzo dobrze wspominam różowy tusz z Oriflame o podobnej nazwie
OdpowiedzUsuńNie miałam na szczęście żadnego bubelka z wymienionych przez ciebie :) U mnie ostatnio bublem okazała się galaretka z nacomi ;p kompletny nie wypał :D Obserwuje :)
OdpowiedzUsuńTusz jest dla mnie idelany <3
OdpowiedzUsuńZapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/11/miekkosc-weluru.html
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie znam nic, ale z YR miałam dwa inne szampony i każdy był bublem
OdpowiedzUsuńBuu, szkoda, ze takie buble ;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - http://izabiela.pl/
no to niespodzianka z tym kremem bandi
OdpowiedzUsuńNie zna tych bubelkow :)
OdpowiedzUsuń